sobota, 30 kwietnia 2016

Pilotowanie czy rezydentura

Pilotaż czy rezydentura


Wszystko ma swoje plusy i minusy. Niektórzy zajmują się jedynie pilotażem wycieczek, inni latami w sezonie przesiadują w jednym miejscu na rezydenturach. Co jest lepszym pomysłem? Oczywiście to zależy od naszych oczekiwań i predyspozycji – jeżeli nie znosimy ciągłego przesiadywania w jednym miejscu i uwielbiamy być cały czas w ruchu, to prawdopodobnie na rezydenturze zanudzimy się na śmierć i będziemy odliczać dni do końca sezonu. Natomiast jeżeli czujemy się zmęczeni ciągłym przemieszczaniem się i codziennym pakowaniem walizki, to możemy na kolejny sezon zdecydować się na rezydenturę i sprawdzić się w wersji stacjonarnej. 

Praca rezydenta

Spędzenie dłuższego czasu w jednym i tym samym miejscu, pozwala też nam je o wiele lepiej poznać – może okazać się, że chociaż dziesięć razy byliśmy już gdzieś, ale jedynie na kilka dni - przelotem gdzieś na trasie - to nie znamy go tak dobrze, jak nam się wydawało. Podczas pracy w jednym miejscu nawiążemy też trwalsze relacje z lokalnymi pracownikami branży turystycznej i możemy trafić na ciekawe kontakty, które przydadzą nam się w przyszłości.

Rezydenci jednak często narzekają, że ich współpraca turystami jest trudniejsza – fakt faktem, że do nich turysta idzie tylko wtedy, kiedy ma problem… Piloci wycieczek za to są z grupą cały czas i na pewno zbierają więcej pochwał, jako bardziej zaangażowani w obsługę turystów. Poza tym dobrze by było, by rezydent miał w sobie żyłkę handlowca, bo bardzo dużo zależy od tego, ile uda mu się sprzedać wycieczek fakultatywnych – jeżeli więc nie bardzo wychodzi nam sprzedaż, to pewnie nasze biuro szybko upomni nas w tej kwestii i będzie na nas łypać nieprzychylnym okiem.

W  pracy pilotów wycieczek jest więcej nieprzewidzianych sytuacji – zmieniają się lokalizacje, hotele, problemy na trasie, opóźnienia – rezydent ma zdecydowanie mniej tego rodzaju problemów. Na pewno warto najpierw spróbować jednego i drugiego i potem ocenić w czym czujemy się lepiej i która praca daje nam więcej satysfakcji.

czwartek, 28 kwietnia 2016

GPS w pracy pilota wycieczek



GPS w pracy pilota

Niezbędne wyposażenie w dzisiejszych czasach każdego kierowcy, turysty, podróżnika i pilota wycieczek to GPS. Zdarzyło wam się zastanawiać, jak sobie kiedyś bez niego radziliśmy? Jestem pewien, że często stawiacie sobie takie pytanie, ale choć sam w zasadzie nadal nie używam tego urządzenia (posiadam bogatą kolekcję map i atlasów państw i miast Europy o wartości ca 3 000 PLN, a dojazdy do odpowiednich atrakcji czy hoteli - jeśli jadę gdzieś pierwszy raz - sprawdzam w mapach Google), jednak od niedawna posiłkuję się GPS-em kierowców, albowiem wyszedłem z założenia, że lepiej mieć alternatywę, gdy obrany przeze mnie szlak jest nieprzejezdny lub nastąpił inny powód zmiany trasy i kiedy jest potrzebna szybka decyzja dotycząca zmiany.


GPS - pomoc w trasie

Urządzenie GPS posiadające aktualną mapę powinno zawsze służyć jako koło ratunkowe, dodatkowe wsparcie, być może nawet mniej ważne od tradycyjnej mapy, przewodnika i znaków na drodze. 
Nie mam nic przeciwko nowym technologiom, które ułatwiają nam życie – po to są przecież te wszystkie wynalazki. Gorzej, że czasami tak się od nich uzależniamy, a kiedy przestają działać – nie wiemy, co robić. Niestety tak właśnie się dzieje w przypadku wielu młodych przewodników i pilotów, którzy jeszcze słabo znają dane trasy oraz destynacje i najczęściej nieustannie wspierają się urządzeniami nawigującymi – a kiedy te się rozładują, stracą zasięg czy po prostu „zwariują”, to młodsi koledzy wpadają w panikę. Niepokojące jest to, że chyba te osoby kompletnie nie potrafią już korzystać z tradycyjnej papierowej mapy – są uzależnione od technologii, która przecież bywa zawodna. 
Rada? 
Nie rezygnujmy z map i samodzielnego myślenia – własna pamięć, zapamiętanie trasy, patrzenie, czytanie znaków to podstawa – nawigacja ma być pomocą, a nie jedyną opcją dotarcia do  celu. Urządzenia te mogą nie raz nas zwieść na manowce, a kiedy zgubimy się z całą grupą i będziemy bezradni "bo padł GPS", to naprawdę możemy być w dużych opałach i kompletnie stracić swoją pozycję w grupie. 
Nie przekazujmy więc własnych obowiązków urządzeniu, a wówczas nie narazimy się na tego rodzaju sytuacje.

środa, 27 kwietnia 2016

Praca pilota wycieczek



Pilot wycieczek - ciągle na wakacjach?

Panuje powszechne, dość naiwne przekonanie, że praca pilota wycieczek to świetna zabawa i wieczne bycie na wakacjach – takie wywody padające z ust samych pilotów co najmniej bawią, a najczęściej niestety poważnie irytują. Rzeczywistość pracy pilota wycieczek dalece odbiega od tego wyobrażenia – ta praca to najczęściej całodobowe bycie w pogotowiu, zdolność jednoczesnego sprawowania funkcji  organizatora, animatora, przewodnika, opiekun, psychologa (tak, tak – a konflikty w grupie?), negocjatora, handlowca i pewnie jeszcze dość długo można by wymieniać. Często zdarza się, że pilot tłumaczy również lokalnego przewodnika - a takie tłumaczenie ustne jest bardzo męczące.



Praca pilota wycieczek

Pilot musi odpowiednio zorganizować wyjazd, zatroszczyć się o realizację programu (to priorytet!), musi nawiązać układy z lokalnymi usługodawcami, dbać o samopoczucie turystów i od niego zależy zazwyczaj milion innych kwestii – naprawdę wierzycie w to, że ma czas na „wakacje”? To, że przebywa w tym samych miejscach co osoby, które właśnie mają urlopy, nie znaczy, że i on ma czas na relaks – ktoś musi przecież zadbać, by wypoczynek innych był satysfakcjonujący.  
Pilot wycieczek to multizadaniowiec – musi mieć szeroką wiedzę o danym miejscu i kulturze, musi sprawnie organizować przerwy i mieć oczy dookoła głowy, by nikt się nie zgubił, musi rozwiązać problem cieknącego kranu w pokoju i wynegocjować najlepszą cenę w przydrożnej restauracji.  Wierzcie pilotom, że głowa nierzadko boli od tego nawału obowiązków. Na szczęście, najczęściej mamy w sobie pasję i miłość do regionu świata, w którym pracujemy – to jakoś pozwala nam przetrwać.

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Gdzie jest toaleta



WC potrzebne od zaraz

Ktokolwiek, kto pracował jako pilot wycieczek czy przewodnik miejski doskonale wie, co zawsze jest najważniejszym punktem przejazdu lub zwiedzania podczas każdej z wycieczek – miejsce, o które jesteśmy najczęściej pytani, przy którym tracimy najwięcej czasu i z którego zawsze ktoś z grupy się spóźni na godzinę zbiórki… Już wiecie, o czym mowa? Tak jest – o toalecie! 

Gdzie jest toaleta

"Gdzie jest toaleta?" – jeżeli w swojej pracy zawodowej w branży turystycznej nie przyznamy istotnego znaczenia temu pytaniu, to po prostu zginiemy – nie da się uciec od tych podstawowych potrzeb, a że prawie zawsze pracujemy z większymi grupami (liczącymi o zgrozo nawet i 60 czy więcej osób), a infrastruktura lokalna zazwyczaj nie jest odpowiednio dostosowana do szybkiego obsłużenia takiej ilości gości, to na postoje toaletowe tracimy masę czasu. Najgorzej jest z paniami – niestety kolejki ogromne, każda z pań zamyka się w kabinie na podejrzanie długo, tak że podirytowany i zniecierpliwiony pilot nerwowo patrzy na zegarek i oblicza w głowie wielkość spóźnienia. Niestety - programy zwiedzania piszą często osoby, które nie pracowały jako piloci, a biednego pilota ocenia się po tym, czy i jak zrealizował program. 

Jak poradzić sobie z toaletowym problemem? Niestety nie jesteśmy w posiadaniu „WC przewodnika po trasach autokarów turystycznych” (choć taki by się przydał!), który jasno określiłby dobre postoje na trasie (to znaczy takie, gdzie jest więcej niż jedna kabina w damskiej toalecie…), więc musimy w inny sposób pozyskać te istotne informacje. Niezastąpiony będzie tu wywiad ze znajomymi pilotami, przewodnikami i kierowcami – wymieniajmy się aktualnymi informacjami – stacje benzynowe, duże zajazdy i restauracje, toalety publiczne w miastach – naprawdę pomoże to nam lepiej zorganizować przejazd, oszczędzić czas i nie mieć zbyt dużych przesunięć w programie. 

piątek, 22 kwietnia 2016

Z psem na wakacje

Na wakacje z psem


Jeżeli towarzyszem naszej codzienności jest czworonożny przyjaciel, to stajemy przed nie lada dylematem podczas planowania wakacyjnych wyjazdów – zostawić psa u przyjaciół lub w psim hotelu czy może jechać razem? Na szczęście dziś mamy całą masę miejsc, gdzie śmiało możemy gościć ze zwierzakiem i nikt nie będzie kręcić nosem.

 Oczywiście wyjazdy zorganizowane w takim przypadku odpadają – raczej żadne biuro i przewoźnik nie zgodziłoby się na dodatkowego gościa innego gatunku, pewnie przede wszystkim ze względu na to, że współuczestnicy wyjazdu wcale nie muszą być tak wielkimi wielbicielami zwierząt co my, zresztą na pewno i dla nas i dla psa byłoby to niesamowicie męczące. Ze zwierzakiem lepiej wybrać się w podróż własnym autem, ewentualnie pociągiem (wystarczy kupić bilet na przewóz psa, lub, jeżeli piesek jest małych gabarytów i przesiedzi podróż w transporterze, podróżuje całkowicie za darmo). 

Rezerwacja noclegów

Podczas rezerwowania noclegów zawsze należy upewnić się, że zwierzęta są mile widziane i czy jest za nie przewidziana dodatkowa opłata. Jeżeli już mamy spędzać czas z towarzyszem biegającym na czterech łapach warto też dobrze zastanowić się nad destynacją – najlepiej sprawdzą się miejsca, gdzie można aktywnie spędzać czas na łonie przyrody, które nie będą nadmiernie hałaśliwe i zatłoczone. Pamiętajmy też, że na niektóre plaże (w sezonie) i do części parków narodowych wejście z psem jest zabronione. Sprawdźmy też pogodę i miejmy na uwadze fakt, że nasz pupil zapewne nie będzie miał ochoty na wielogodzinne opalanie na plaży. Świetnym pomysłem będzie wypad w góry lub na Mazury – a może zabrać psa na rejs statkiem? Większość psów uwielbia wodę, więc zwierzakowi na pewno ten pomysł przypadnie do gustu.